🍓 Angelya – Owocowe rozkosze (wersja 3)

Myślałem, że kupię jeden, żeby zobaczyć... Mam już trzy. To uzależnia.

Labubu to moja nowa obsesja. To tak, jakbym nosiła ze sobą cząstkę radości, gdziekolwiek pójdę.

Każdy ma inną osobowość. Chcę je wszystkie adoptować.

Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba. To taka mała dawka szczęścia, taka słodka.

Uwielbiam mojego Labubu! To najsłodszy dodatek do mojej kolekcji i wywołuje uśmiech na mojej twarzy za każdym razem, gdy go widzę.

Ta mała figurka dodaje odrobinę magii do mojego miejsca pracy. Nie mogę bez niej żyć!

Dałam go mojej siostrze, jest zachwycona! Idealny prezent dla tych, którzy kochają słodycz.

Mój Labubu stał się moim codziennym towarzyszem. Z każdym spojrzeniem przynosi mi dawkę słodyczy i komfortu.

Jestem fanem designu i szczerze mówiąc, Labubu jest prawdziwym okazem kolekcjonerskim.

Kiedy go rozpakowałem, poczułem dreszcz emocji. Poczułem się, jakbym znowu był dzieckiem.

Nie ma się do czego przyczepić, jest czysty, dobrze wykończony, szybko dostarczony. Zakup, którego nie pożałujesz.

Mój Labubu przypomina mi historie z dzieciństwa. Wydaje się, że ma duszę.

Dałam go w prezencie i zostałam mocno przytulona. To coś więcej niż tylko element dekoracyjny.

Każdego ranka patrzę na niego i uśmiecham się. Już z tego powodu warto go kupić.

Zbyt słodki antystres
Mam stresującą pracę i mając to na biurku, naprawdę się uspokajam. 100% pozytywnych emocji.

Nie pozostaje niezauważone, wszyscy mnie pytają, gdzie to znalazłem. Niepowtarzalne.

Mój siedmiolatek też to uwielbia. Nosi to jak magicznego misia.

Odrobina szaleństwa w moim trzeźwym wnętrzu. Uwielbiam ten kontrast.

Zaczynałam od jednego, teraz mam ich pięć. Stało się to moją słabością.

Za każdym razem, gdy daję go komuś w prezencie, reakcja jest ta sama: „Och, jaki słodki!”

Tak, mam ponad 30 lat, i co z tego? Pociesza mnie jak pluszowego misia. I w stu procentach się z tym zgadzam.